www.vampirates.fora.pl

Any

- E...co? - zapytałam marszcząc brwi. Wtedy coś przykuło moją uwagę. Na oknie siedział Sergio i patrzył ze strachem na lisa.
- Ser, gdzieś ty był co? - zapytałam go i wyciągnęłam do niego rękę, żeby na niej usiadł. Jednak nie zrobił tego. Zdziwiona wstałam i wzięłam go delikatnie na ręce po czym znów usiadłam na krześle. Ptak nadal z niepokojem patrzył na Akaia. Zrozumiałam.
- Sergio, nie bój się - powiedziałam cicho do ptaka - On nic Ci nie zrobi.

Tirnen

- Nic, nic... - odparłem - No więc tak. Sergio, cześć, to jest Akai, Akai, to Sergio - powiedziałem z uśmiechem - Mówię to także do was, Sid i Dragon.
Popchnąłem Akaia w stronę zwierzaków.

Any

Dragon przechylił ciekawsko główkę, po czym radośnie podbiegł do lisa. Sergio z przerażeniem wylądował na żerdzi i zakrakał. Sid za to jak zwykle zjeżył się i wylądował mi na kolanach.
- No jak widać Sid nie jest okazem duszy towarzyskiej - powiedziałam z uśmiechem i po raz setny położyłam dłoń na grzbiecie gronostaja. Uspokoił się, ale nadal bacznie obserwował Akaia.

Tirnen

- Może polubią się, jak pójdziemy na spacer, hę? - zapytałem - Co ty na to?

Any

- Ok - powiedziałam - Tylko poczekaj chwilę.
Weszłam do łazienki i odwinęłam bandaż. Był delikatnie zakrwiony. Wyrzuciłam go i sięgnęłam po drugi. Szybko i zwinnie zmieniłam opatrunek, po czym przeczesałam i związałam mokre włosy.
- Gotowam - powiedziałam gdy wyszłam z łazienki. Gdy Sid zobaczył, że wkładam pelerynę (a jak xD) szybko wskoczył mi na ręce a Sergio wylądował na ramieniu. Wzięłam Dragona na smycz i wyszłam.
- To gdzie idziemy? - zapytałam chłopaka.

Tirnen

- Ostatnio mówiłaś o jakiejś ścieżce... - powiedziałem grzebiąc w kieszeni - Jak jej było? Co z owocami...

Any

- Ah, ścieżka wiśniowa czy jakoś podobnie - powiedziałam - No to chodźmy.
Wyszliśmy.

________________
Około godziny później.
Gdy podeszłam do drzwi kajuty zobaczyłam Dragona. Otworzyłam drzwi a ten natychmiast podbiegł do miski z jedzeniem. Usiadłam na łóżku i rozwinęłam bandaż z przedramienia. Przejechałam kilka razy po oparzeniu i westchnęłam. Przez chwilę siedziałam nieruchomo a potem wypiłam lekarstwo Diany. I zabrałam się za rysowanie Tornena z nowej perspektywy.

Diana River

Puka i wchodzi.
-Witaj an.Jak sie czujesz?-zapytała

Any

- Cześć - powiedziałam nie odrywając wzroku od rysunku - O wiele lepiej niż wczoraj.
Po chwili skończyłam kontur i spojrzałam na Dianę.
- Tobie nie chce się spać?

Diana River

-Nie.Co to za bandaż?-zapytała patrząc na tkaninę.-Wyspałam się

Any

- Aha. Opatrunek z ramienia. Zupełnie o tym zapomniałam i nie chciało mi się potem zakładać.
Odwróciłam się, żeby dokończyć notkę w dzienniku.

Diana River

-Rozumiem.Blizna nie boli?-zapytała ją

Any

Pokręciłam głową.
- Na szczęście nie - powiedziałam - Ale cały czas mam wrażenie, że za chwile znowu ją poczuję.

Diana River

Westchnęła z ulgą.
-Przez najbliższe kilka dnie,do tygodnia powinno być dobrze.-powiedziała.

Any

- Szkoda, że nie powiedziałaś, że już na zawsze będzie ok - orzekłam - A powiesz mi coś zrobiła?

Diana River

-Nie wiem za bardzo.Samo mi się wzięło.Nikt nie potrafi tego na zawsze wymazać to jest tak jakby ostrzegacz przed czymś,przed kimś.-powiedziała tajemniczo.-Zmniejszyłam tylko to,że ból nie będzie taki mocny lecz będziesz czuła tylko pieczenie.Czarnej magii nie wymażesz.-powiedziała

Any

- Właśnie - mruknęłam - Ja nawet nie mam pojęcia skąd to się wzięło. Mam to odkąd pamiętam.Heh... Chcesz coś pić?

Diana River

-Tak.Masz rum?

Any

Podeszłam do jednej szafki i wyjęłam z niej butelkę rumu i kubek. Podałam dziewczynie.
- A co tam nowego u ciebie? - zapytałam z uśmiechem.

Diana River

-Nowego?Nic raczej.-uśmiecha się i leje do kubka rum.-Też chcesz?-zapytała i nagle w czoło się walnęła.-Zapomniałam,że nie możecie

Any

- Heh, tak tylko mówią. A nie zawsze mówią prawdę - mrugnęłam do niej - Ale nie mam ochoty... Tak to bym dla siebie wyjęła.

---
Baardzo przepraszam, że nakłamałam, ale to tak wredne, że wszyscy rum piją a wampiry nie mogą Wink

.

Diana River

-Ah rozumiem.Na zdrowie.-wzniosła kielich i napiła się

Any

- Di... Powiedz mi... O co chodzi z tą czarną magią i tymi ostrzeżeniami?
Spojrzałam na obie dłonie i na biurko. Był tak rysunek pięknego konia. Westchnęłam i znów wbiłam wzrok w dłonie. Kiedyś, myślałam. Wtedy nie zdejmowałam tych rękawic...

Diana River

-Nie wiem.Sam nie mam pojęcia skąd to wiem.Gdy dotknęłam twoich pleców po prostu to wiedziałam.

Any

- Pff... A kto to może wiedzieć? - zapytałam.
Sięgnęłam po ołówek i dorysowałam coś do konia.