www.vampirates.fora.pl

Any

Powoli zaczęłam sączyć rum zastanawiając się nad blizną. Przejechałam delikatnie palcami po żebrach i westchnęłam. Miałam wrażenie, że ktoś mi się cały czas przygląda.

Diana River

Wchodzi i delikatnie zamyka za sobą drzwi.Skinęła jakiemuś mężczyźnie i usiadła koło An.
-Nie gniewaj się na mnie.Po prostu denerwują mnie twoje bóle i martwię się o ciebie.-powiedziała cicho zamawiając rum

Tirnen

- Hej, chlopie, rzucaj koścmi, a nie się gapisz! - krzyknął mi któryś z partnerów do gry.
- Co? A, dobra, rzucam już.
Widocznie musiałem się zamysleć - pomyślałem, pijąc piwo - może podejść do niej?

Any

- Wiem Di - powiedziałam cicho - Ale nie o to chodzi. Po prostu... Irytuje mnie ten ból... I... Dzięki za troskę - uśmiechnęłam się delikatnie.

Diana River

Uśmiechnęła się lekko wyczuwając emocje mężczyzny.
-Hym,spodobałaś się temu tam.-wskazała nieznacznie głową.Zachichotała cicho.Spojrzała na karczmiarkę.-Dzięki Ma.-powiedziała miło i upiła rumu.
-A ty zwykle blada i milusia.Dziewczyno bo nie przetrwasz w tym fachu.-mówi do mnie.
-Ma nie martw się,nie jestem aż taka delikatna,potrafię się sobą zaopiekować.-powiedziała uśmiechając się do kobiety.

Any

- Myślisz? - zapytałam z uśmiechem i spojrzałam w stronę chłopaka - Przystojny. Szczerze? Chyba nie chce mi się tu siedzieć. Tęskniłam za tawerną, alee chyba wolę otwartą przestrzeń. Wychodzimy? Może jutro pokażę ci tą bliznę, ok?

Diana River

Dopiła rumu.
-Dobrze chodźmy.-powiedziała i wstała.-Pa Ma,do zobaczenia.
-Tak,ucałuj ode mnie Connora,szczeniak nawet ostatnio mnie nie odwiedził/
Skinęła głową

Any

Wstałam sięgnęłam po mokry płaszcz i wyszłam za Dianą.

Tirnen

- Dobra, chłopaki, nie bedę bezlitosny, pójdę już. - powiedziałem do hazardzistów, znowu wygrywając - Rozejrzę się po okolicy.

Any

Weszłam do tawerny razem z Dianą. Od razu skierowałam się do stolika przy kominku.

Diana River

Uśmiechnęła się do M.K i usiadła na krześle.

Any

Ziewnęłam i oparłam głowę na łokciach. Rozejrzałam się po tawernie, szukając znajomych twarzy. Nie znalazłam żadnej.

Diana River

-Nudno ostatnio jest.

Any

- Taa - mruknęłam i położyłam głowę na stole - Beznadziejnie... Czuję się jakbyśmy tylko my żyły... Oczywiście poza wszystkimi w tej tawernie.

Diana River

-Już świta.Musimy iść.-ponagliła ją

Any

Przytaknęłam i wstałam. Przez chwilę chciałam rzucić złotą monetę na stół, ale przecież nie zamówiłam rumu.
Wyszłam.

Rosalie

Weszlam do tawerny razem z napotkana dziewczyna. Zdalam sobie sprawe z tego, ze wciaz nie znam jej imienia. Gafa!
Podeszlysmy do lady i spojrzalam wyczekujaco na moja towarzyszke.

Valerie

Zasmialam sie na widok spojrzenia kompanki.
- Jedno piwo i... wino, jak mniemam? - dziewczyna odpowiedziala mi lekkim skinieniem glowy i usmiechem.
Odebralam trunki od barmana i zmierzylysmy w strone polozonego w cichym kacie stolika. Usiadlysmy naprzeciwko siebie, wypilam duzego lyka piwa.
- Wiec... jak sie nazywasz, Ksiezniczko? - zagadnelam, powodujac, ze moja towarzyszka sie zachlysnela.

Rosalie

Odstawilam kieliszek i wytarlam sie serwetka.
- Rosalie. Rosalie Delacroix. - nie wiem, czemu, ale jakos dziwnie sie czulam... bylo mi strasznie goraco.

Valerie

Wdebilo mnie. Prawie upuscilam kufel, na szczescie w pore sie opamietalam. Napilam sie, na uspokojenie nerwow.
- Ta Rosalie? - widzac zdezorientowana mine rozmowczyni kontynuowalam - Paryz 1795? Wywolalas niezle zamieszanie.
Oparlam sie wygodnie w fotelu, czekajac na reakcje rozmowczyni.

Rosalie

Intensywnie wpatrywalam sie w dziewczyne, czekajac, az powie cos wiecej. W koncu nie wytrzymalam.
- Nie wjem, nie pamiętam. Mam mętlik w głowię, nie wjem nawet, skąd się tu znalazłam. - przez chwile bawilam sie wlasnymi palcami, az w koncu zadalam nurtujace mnie pytanie - Czy ty mnie znasz?

Valerie

- Znam to duzo powiedziane. Wiem, kim jestes, slyszalam o tobie, ale nigdy nie poznalam osobiscie. - Przez chwile studiowalam z uwaga zawartosc mojego kufla - Opowiadali, ze jestes sliczna. Ale nie wyobrazalam sobie nawet, ze az tak.

Rosalie

- Oh, um, dziękuję. - odparlam, czujac, jak sie rumienie. Jeszcze nigdy, przez cale swoje zycie, nie czulam sie tak przy kims, kogo znalam pol wieczoru. Lekko poddenerwowana dopilam wino do konca.

Diana River

Wchodzi do srodka a za nia powiewa długi bialy płaszcz.Skinęła głową zebranym i ruszyła do baru wolnym spręzystym krokiem.
-Witaj Ma.Nie dawno sie dowiedziałam.Przykro mi.-powiedziała.
-Ach ten swiat sprawiedliwości nie ma.-zachlipała.
-Nie ma.-zgodziła się.-Mozesz podac mi szklaneczke rumu,a najlepiej dwie.
-Zaraz Eliza Ci poda.-odeszła w furkocie spudnicy.
Diana zapatrzyła się w okno
Wypija rum kilkoma łykami.Wychodzi z tawerny a za nią jej mały zwierzyniec.
"zt"

Tirnen

Powoli otworzyłem drzwi. Rozejrzałem się po sali. Znalazłem pusty kąt. Skierowałem się i usiadłem tam. Spuściłem głowę.