www.vampirates.fora.pl

Tirnen

- Mojemu nigdy się to nie zdarzyło, nie strasz mnie. - powiedziałem z udawanym niepokojem - Co się tak patrzysz?

Any

- Nie nic - powiedziałam - Po prostu zastanawiam się jakby wyglądał rysunek kogoś z takiej perspektywy. A ty co tak stoisz?

Tirnen

- A, tak jakoś. Zamknij oczy i zaczekaj chwilę, ok? Muszę coś zrobić.

Any

Spojrzałam na niego dziwnie zastanawiając się czy mogę mu zaufać. W końcu spięłam się i zamknęłam oczy.

Tirnen

Z dziwnym uśmiechem po cichu podbiegłem do brzegu, nabrałem trochę wody w ręce, szybko wróciłem i ze śmiechem opryskałem jej twarz.
- Niespodzianka!

Any

Rozluźniłam się i odetchnęłam. Wstałam i szybko powaliłam chłopaka na ziemię. Następnie ze śmiechem poderwałam się i zaczęłam uciekać.
I wtedy coś mi się przypomniało.
- Zamknij oczy, ok? - powiedział Sergio. Gdy je zamknęłam oblał mnie wodą. Zerwałam się wtedy i go powaliłam. A potem zaczęłam uciekać. Zatrzymałam się i spojrzałam na leżącego jeszcze chłopaka.
Sergio...

Tirnen

- Oż ty! - wykrzyknąłem, wstając i otrzepując się z piasku. Dopiero teraz, zauważyłem, że Any już nie ucieka.
- Co jest? - zapytałem - Stało się coś?

Any

- Nie - zaśmiałam się - Czekam na twoją reakcję. A ponieważ wiem, że ona nie jest natychmiastowa dlatego uprzejmie na ciebie zaczekałam.
Zaśmiałam się i puściłam biegiem przed siebie.

Tirnen

Pobiegłem za nią i po jakimś czasie udało mi się dogonić. Popchnąłem ją na piasek. Niestety, sam potknąłem się o wystający kamień. Wpadłem na nią. Spojrzałem jej w oczy.

Any

Ał, pomyślałam.
- Ty niezdaro - uśmiechnęłam się - Złaź ze mnie, ważysz więcej niż słoń.
Ale oczka to ma fajne, pomyślałam i mimo woli się uśmiechnęłam.

Tirnen

Zszedłem.
Pierwsza myśl: Bu. Druga: Bywa.
- Ja, słoń!? - odparłem z uśmiechem - Dobre sobie! Jestem lekki, niczym piórko! - zażartowałem

Any

- Jaaasne - uśmiechnęłam się - Zimno się robi. Może wrócimy?

Tirnen

- Zimno ci? - zdjąłem swój płaszcz i nałożyłem dziewczynie - Lepiej? Jak sobie życzysz, możemy już iść.
Zagwizdałem, po chwili przyszedł Akai.

Any

- Dzięki - mruknęłam. Po chwili między trawą rozległ się szelest. Spojrzałam i zobaczyłam tam Sida. Wskoczył mi w ramiona z nastroszonym futrem.
- On też już chce do domu - powiedziałam - Wracajmy.
Udałam się w stronę portu.

Tirnen

- Może chcesz przyjść do mnie? Zapraszam.
Zgódź się, zgódź się.

Any

- Z chęcią - uśmiechnęłam się delikatnie.
Sid jeszcze bardziej wtulił mi się w szyję.

Any

Szłam powoli ścieżką, głęboko oddychając. Kierowałam się w stronę brzegu. Gdy byłam na szycie usiadłam i zwiesiłam nogi w dół (ja jako ja, bym się nie odważyła xD). Wyjęłam kartkę i ołówek z kieszeni. Rozejrzałam się raz jeszcze, ujęłam ołówek w lewą rękę i zaczęłam szkicować ocean przy pełni... Na tle księżyca miał znajdować się ptak.

Tirnen

Stanąłem na ścieżce. Uslyszałem szybkie ruchy ołówka. Cicho, powoli podszedłem do dziewczyny. A tak dokładniej, to do Any (xD).
- Bu! - przestraszyłem ją. Ha! Niczego się nie spodziewała!

Any

Ręka lekko mi drgnęła. Niepotrzebna linia. Westchnęłam i zamaskowałam linię.
- Cześć - powiedziałam.
Przesunęłam ołówek i zaczęłam rysować księżyc, nie zwracając uwagi na chłopaka.
Księżyc i skończę rysować, pomyślałam.

Tirnen

- Ok, nie przeszkadzam. Znajdziesz mnie na brzegu. Idę popuszczać kaczki. Jeżeli będziesz chciała, znajdziesz mnie nad brzegiem. - powiedziałem i zszedłem ścieżką w dół. Przyjdzie, nie przyjdzie? Nigdy nie zrozumim kobiet

Any

Rysowałam spokojnie. Kolejne kontury i cienie. W końcu skończyłam rysować księżyc. Ziewnęłam, schowałam kartkę z ołówkiem do kieszeni i wstałam. Wytrzepałam spodnie i skierowałam się w stronę ścieżki. Sergio spokojnie siedział mi na ramieniu z przymkniętymi oczami. Przeniosłam go na przedramię i pogłaskałam go po piórach. Di mnie zabije, pomyślałam z uśmiechem ignorując ból. Podeszłam do chłopaka.
- Skończyłam - powiedziałam.

Tirnen

- Cieszę się - puszczałem dalej kaczki - Działo się coś ciekawego ostatnio? Musiałem przemyśleć wiele rzeczy. Nie wychodziłem w ogóle z pokoju.

Any

-Nic - powiedziałam - Teorytycznie ja też nie wychodziłam z kajuty. Cały czas spałam i rysowałam.
Ziewnęłam po raz kolejny.

Tirnen

- Ciągle ziewasz. - odparłem - Nudzi Ci się?
Dalej puszczałem kaczki.

Any

- Trochę - odparłam - Ale ziewam ot tak, z przyzwyczajenia.
Uśmiechnęłam się delikatnie.