www.vampirates.fora.pl

Connor Tempest

Jest to obszerna kajuta. Drzwi zrobione są z czerwonego dębu. Ściany północna i południowa są ciemno - niebieskie, a zachodnia i wschodnia czarne. Podłoga jest wyłożona jasno - brązowymi panelami. Na ścianie południowej, czyli tej w której są drzwi, wokół nich są dwa regały z książkami. Obok jednego jest wejście do skromnej łazienki. Jedna szafka, toaleta i umywalka. Na ścianie zachodniej wisi wielka mapa świata, a pod nią łóżko i szafka nocna, obydwa meble z czerwonego dębu. Z tego wspaniałego drewna zostało wykonane jeszcze stojące obok biurko. Na ścianie północnej stoi stara szafa na ubrania, o obok niej poduszkowe legowisko Jima. Na ścianie wschodniej, za blatem, jest kącik kuchenny. W nim pare szafek, zlewozmywak i miski Jima.
Zapraszam serdecznie, wypraszam... Niegrzecznie Twisted Evil

Connor Tempest

Wszedłem wolnym krokiem do kajuty. Zakluczyłem się od środka i położyłem na łóżko...
*NMMT*

Connor Tempest

Wstałem i wybiegłem z Sarą na ramieniu i Jimem u nogi...
*ZT*

Connor Tempest

Wchodzę kopniakiem wyważając drzwi. Kłądę Dianę na łóżku, szybko owijam koski lodu ręcznikeim i położyłęm jej to na czole.
Pobiegłem do kuchni i zaczałem mieszac miętę, troche vasabi, solidną porcję rumu, jogurt, jakąś fioletową, dziwnie parującą substancję...

Diana River

Jęknęła.
-Moja głowa.-skuliła się w kłębek chowając głowę w poduszkę.Lud zsunęła obo,był za zimny.Po jej ciele przeszły dreszcze.

Connor Tempest

Widząc to że zrzuciła lód wyjąłem z szafki linkę, obwiązałem nią jej głowę... Kiedy zaczęła się szarpac delikatnie nacisnąłęm na jej kręgosłup... Zasnęła...
Powróciłęm do mieszania... W końcu wlałempłynną zawartośc do miski i czekałem aż Diana się obudzi...

Pół godziny później

Diana River

Zamrugała oczami.Próbowała wstać lecz ból wrócił ze zdwojoną siła.
-Niech to szlag!-krzyknęła łapiąc się za głowę.Z oczu ciekły jej łzy.

Connor Tempest

- Już dobrze. Spałąś. Mam to zrobic jeszcze raz? Czy od razu to wypijesz? - Zapytałęm wskazując na bulgoczący napój...

Diana River

Spojrzała na niego nie wyraźnym wzrokiem.Złapała naczynie i wypiła szybko dużymi łykami.Skrzywiła się.
-Błe,jakie paskudztwo.-mruknęła.Przez jakiś czas leżała nieruchomo.
Jej oddech wracał do normy.
-Skąd znasz się na lecznictwie?-spytała próbując wstać.Zakręciło jej się w głowie.Oparła się o Connosza.Westchnęła.-Cholerne migreny.Ta była gorsza od innych.-mruknęła pod nosem.

Connor Tempest

- Eee... - Zacząłem szybko chowając pod pazuche niewielką książeczkę z zapiskami...

Diana River

Zauważyła to.
-Dlaczego to przede mną chowasz?-spytała pokazując na pazuchę.Zerknęła na niego uważnie.
-Conn o co chodzi.Hymm?-mówi poważnym głosem.

Connor Tempest

- Nie wiem czy chcesz wiedziec... - Powiedziałem, ale nie zdąrzyłem schowac kksiążeczki całej. Na okłądce widac było dziwny symbol...

Diana River

-Connor gdybym nie chciała wiedzieć bym się nie pytała.-mówi rzeczowym tonem.
Lecz spojrzała na niego jakby bała się tego co usłyszy.

Connor Tempest

Odszedłęm od łóżka i stanąłem przy biórku tyłem do niej opierając się na nim rękoma i opuszczając głowę
Nie mogę jej powiedziec... Przysięga krwi...

Diana River

Spojrzała na niego dziwnie.
Wstała i jakiś czas stała w miejscu by upewnić się,że nie zakręci się jej w głowie.
-Con,o co chodzi?Powiedz mi,bo nie rozumiem.-oprosiła.Stał bez ruchu.Dała mu sójkę w bok.-Ziemia do Connora,odbiór.-powiedziała.Nie podobało jej się,że ma przed nią tajemnice.Dotknęła lekko jego ramienia.-Connor?

Connor Tempest

- Nie wiem jak Ci to wytłumaczyc... Diana... - Powiedziałlem głądząc jej polik, jednak nie zalotnie a z bólu i rozpaczy... - Ja nie mogę... Po prostu... No... - Kopnąłem z całej siły w biurko które zarwało się i teraz trzymało na 3 nogach, bo jedna sie złamała...

Diana River

Zamknęła oczy.Gdyż w jego zobaczyła rozdarcie i ból.
Pogłaskała go po policzku.
-Nie musisz mówić jeśli nie możesz kochanie.-powiedziała.-Zrozumiem.

Connor Tempest

- Ale musisz wiedziec... Tylko nie weim jak zaczac... A z resztą sama zobazc... - Podałem jej książeczkę...

Diana River

Z wahaniem bierze do ręki zeszyt.Kartkuje go po woli.Jej oczom ukazują się jakieś dziwne runy,tabele i nie znane jej wyrazy.Coś przykuło jej uwagę.Spojrzała na znak.
Gdzieś w pamięci kiełkowały wspomnienia,lecz szybko je zgubiła.
-Con co to jest?Wygląda na zapiski jakiejś...-nie dokończyła bo sama nie wiedziała jak to ująć w słowa.Położyła zeszyt na biurku.

Connor Tempest

- To było tajne stowarzyszenie. Połączenie runów, czarnej magii i zielarstwa... Założyliśmy to w Sanktuarium... Namwet Mosh Zu o tyum nie wiedział...

Diana River

-Było?Jeśli można wiedzieć kto kryje sie za ty "My"?-zapytała lekko marszcząc brwi.
"Magii"spytała siebie.Coś jej próbowało się przebić przez jej świadomość,lecz uparcie odrzucała je.-Czarna magia?

Connor Tempest

- A jak myślisz dlaczego nie wie o tym nikt oprócz Ciebie i wtajemniczonych Screenów? - Zapytałem patrząc na nią pół ze złością pół z rozpaczą...

Diana River

-Screenów?-nigdy o czymś takim nie słyszała-I nie złość się na mnie.-powiedziała siadając na łóżko.

Connor Tempest

- Tak się nazwaliśmy... - Wytłumaczyłem... Po czym wyjąłem z szafki długi pergamin i podałem go Dianie. Kiedy tylko go dotknęła ten zasyczał i zrobiłsię biały od nagłego wzrostu jego temperatury. NIe zapalił się jednak...

Diana River

-Cholera parzy!-syknęła puszczając pergamin.
Spojrzała na dłoń nic na niej nie było.
-Nic nie ma,a bym dała sobie głowę uciąć,że mnie poparzyło.-mruknęła pod nosem patrząc pytająco na Connosza.Na jej twarzy malowało się zagubienie.Bo nic z tego nie rozumiała.